Friday 9 December 2016

Szukajcie a znajdziecie, albo o potrzebie zmiany.

Minęło sporo czasu, odkąd ostatnio pisałam list rezygnacyjny. Tak konkretnie, ponad 8 lat. No i naprawdę nie wiem, gdzie zacząć.

"Z żalem zawiadamiam..."?

"Niniejszym wypowiadam umowę..."?

"Ten list jest formalnym wypowiedzeniem..."?

A może tak:

Droga praco,

To tyle, mam cię serdecznie, kompletnie i absolutnie dosyć. Spędziłam ostatnie kilka lat pragnąc zmiany, czekając na nią, walcząc o nią, ale na nic się to zdało, a te dwa rozczarowania, które zafundowałaś mi w tym roku, przelały czarę goryczy. Mam dość bycia pomijaną w kolejce do awansu i nowych pozycji. Mam dość tego, że staram się, ale nikt mnie nie docenia. Mam dość bycia ignorowaną, okłamywaną i robioną w konia.

Tak naprawdę powinnam to zrobić dawno temu, ale wciąż, do niedawna, żyłam nadzieją, że coś się zmieni. Bo widzisz, ja naprawdę lubię to co robię. Mam świetną, zgraną ekipę. Nie mogę narzekać na brak równowagi pomiędzy życiem osobistym i zawodowym. A do tego, biorąc pod uwagę ilość pracy, pensja jest niezła.

Ale podczas gdy inne firmy dbają o personel i wciąż oferują więcej i więcej dodatkowych bonusów, ty wciąż coś zabierasz. W tym roku nie mamy nawet świątecznej imprezy, bo podobno pracownicy jej nie chcieli. Jakoś trudno mi w to uwierzyć; kto by nie chciał odstawić się na bóstwo i najeść i napić się za friko?

Jeszcze nie znalazłam nowej pracy, ale wiesz co? Znajdę. Bo, wbrew wszystkiemu, nadal w siebie wierzę. Wiem, że dam radę, to tylko kwestia czasu.

Więc, z całym szacunkiem, wal się. Ja wysiadam.



1 comment: