Saturday 5 November 2016

Krótka historia moich krótkich włosów.

Odkąd pamiętam, mam krótkie włosy.

No dobra, technicznie rzecz biorąc, to nie do końca prawda. Pamiętam, kiedy mając lat 13 czy 14, zdecydowałam się ściąć moje długie, brązowe, falujące pukle. Był to jednocześnie akt buntu, jak i praktyczny ruch, bo w tamtym momencie moje włosy, podobnie jak ja sama, nie były w najlepszym stanie. To temat na oddzielną historię i może kiedyś ją tu opowiem.

Pamiętam, że kiedy weszłam do domu z krótką, chłopięcą fryzurą, moja siostra mnie zobaczyła i uderzyła w płacz. Widzicie, ona zawsze chciała mieć takie włosy jak ja, więc mocno przeżyła fakt, że zdecydowałam się ich pozbyć.

Ale dla mnie to było wyzwalające. To było jak zrzucenie starej skóry i stanie się kimś innym. Jak pozbycie się wszystkich moich wątpliwości, niepewności i strachu. Jak zastąpienie mojego pragnienia zadowalania innych - nowym, silnym pragnieniem robienia tego, na co tylko będę miała ochotę.

Dramatyczna zmiana fryzury często przynosi ze sobą zmianę wewnętrzną. W końcu włosy - zwłaszcza dla nas, kobiet - są elementem, który do pewnego stopnia nas określa. I z drugiej strony, czasem drastyczna zmiana na głowie jest odpowiedzią na zmiany życiowe. Zauważyliście, jak często kobiety, po szczególnie bolesnym rozstaniu, zmianie pracy czy czymś podobnym, pędzą do fryzjera i ścinają swoje długie włosy albo zmieniają kolor z czarnego na blond? Owszem, niektóre później tego żałują, ale zazwyczaj okazuje się, że tego właśnie potrzebowały.

Tak było ze mną; nigdy nie żałowałam. Pewnie, lubię patrzeć na długie, zdrowe, błyszczące włosy, Czasem marzą mi się efektowne warkocze albo fantazyjne upięcia. Ale w głębi serca wiem, że gdybym miała długie włosy, pewnie tylko związywałabym je w kucyk, żeby nie przeszkadzały.

Z drugiej strony, krótkie włosy wymagają ciągłej uwagi. Trzeba je często podcinać, żeby nie straciły fasonu. Czasem aż się proszą o nowy kolor, ot tak, dla odmiany. Jeśli myślisz, że z krótkimi włosami nie można się pobawić, jesteś w błędzie. Moje, choć aktualnie bardzo krótkie, a miejscami nawet podgolone, mogę układać na co najmniej 7 różnych sposobów.



Kto wie, może jeszcze przyjdzie pora, kiedy poczuję potrzebę zapuszczenia włosów. I może uda mi się oprzeć pokusie ścięcia ich w połowie zapuszczania.

Ale, póki co, zostanę przy krótkich.

3 comments:

  1. Ja mam na zmianę długie i krótkie. I od długich, takich do pośladków, przechodzę do drastycznie krótkich, "na chłopaka". Niejedna fryzjerka miała lęki, że jej po ścięciu zrobię awanturę ;) A ja lubię właśnie takie drastyczne zmiany, są w pewien sposób wyzwalające.
    A o kolorach nawet nie zacznę pisać, bo jedyne, czego jeszcze nie próbowałam, to blond. Chociaż nie - próbowałam. Ale nie wyszedł. Nie wiem, czy to się liczy... ;)

    ReplyDelete
  2. I love short hair... So much easier. I'm growing it out now, and of course I always wear it up anyway. I do envy how straight your hair is. You wear bangs and bob cuts nicely

    ReplyDelete
    Replies
    1. I love micro fringes, I think they bring out the colour of my eyes. My hair is not naturally straight, though - it takes a lot of blow drying and straightening to make it so :)

      Delete