Saturday 27 May 2017

Wave-Gotik-Treffen. Poradnik pakowania.

To już zaraz! W środę wyjeżdżam na mój najulubieńszy festiwal na świecie, Wave-Gotik-Treffen. Zazwyczaj zostawiam pakowanie na ostatnią chwilę, w efekcie czego na dwie godziny przed wyjazdem w panice szperam w mojej bardzo monochromatycznej szafie, szukając właśnie tej konkretnej czarnej sukienki, zgarniam z toaletki wszystkie kosmetyki prosto do gustownej plastikowej torby, no i oczywiście zapominam czegoś totalnie niezbędnego, jak szczoteczka do zębów czy paszport. No dobra, to ostatnie się jeszcze nie zdarzyło, ale zdarzyć się może.

W tym roku mam kilka dni wolnych przed wyjazdem, więc postanowiłam ogarnąć temat wcześniej. Tym sposobem walizka już stoi spakowana, a ja pękam z dumy, że taka jestem zorganizowana.

Poza oczywistymi oczywistościami, takimi jak ciuchy i buty i kosmetyki, jest kilka rzeczy, które zawsze zabieram ze sobą na WGT (i na inne festiwale). Na mojej liście rzeczy niezbędnych znajdują się, między innymi:

1. Plastry na pęcherze. Naklejam je na problematyczne miejsca na stopach jeszcze przed wyjściem na miasto. Festiwal jest rozrzucony po całym mieście, a nabijanie kilometrów w New Rockach czy innych Demoniach może się skończyć zmasakrowanymi stopami, więc robię wszystko, co w mojej mocy, żeby mnie to nie spotkało. W końcu nie chcę przegapić czegoś z powodu utraty zdolności chodzenia. A skoro już o stopach mowa, warto zabrać ze sobą najwygodniejsze buty, jakie masz. W poniedziałek można zaobserwować sporo gotów w trampkach czy sandałach. To ma sens; nie ma go natomiast cierpienie katuszy tylko po to, żeby wyglądać dobrze.
2. Przejściówka do gniazdka. W kontynentalnej Europie to nie problem, ale jeśli przyjeżdzasz z innych stron, możesz się grubo zaskoczyć, kiedy okaże się, że twoja wtyczka za cholerę nie pasuje do gniazdka.
3. Tabletki przeciwbólowe. Nie ma zmiłuj, przy takiej ilości imprezowania któregoś dnia na pewno obudzisz się z pulsującą bólem łepetyną. W takim momencie ostatnie, na co masz ochotę, to wycieczka do apteki w poszukiwaniu czegoś na Kopfschmerzen.
4. Żel do odkażania dłoni. Bo na pewno zdarzy ci się jeść coś z któregoś ze stoisk bez możliwości umycia rączek przed posiłkiem. Ja swój przelałam w ten uroczy pojemniczek w kształcie nietoperza, za co należą mi się dodatkowe punkty mroku.

Ja sem netoperek!


5. Bank energii. Nawet jeśli za granicą nie będziesz używać telefonu tak często jak u siebie, nie jest fajnie, kiedy bateria padnie w środku nocy, właśnie wtedy, kiedy planowałeś zadzwonić do znajomych i sprawdzić, gdzie się bawią.
6. Zatyczki do uszu i maska na oczy. Nie łudź się, długo sobie nie pośpisz - jeśli jesteś choć trochę jak ja, w łóżku będziesz lądować, kiedy za oknem będzie już widno, Ja robię wszystko, żeby te 2-3 godziny snu na dobę były porządne i konkretne. Nie umiem spać, kiedy jest jasno, a do tego mam lekki sen i budzi mnie każdy dźwięk, więc zatyczki i maskę biorę musowo.

A co jest na twojej liście rzeczy niezbędnych

1 comment:

  1. Szczerze Cię podziwiam za całą tę energię, którą masz :)

    ReplyDelete