Wednesday 11 January 2017

Droga E.,

Jakiś czas temu zatęskniłam za pisaniem listów. Pomyślałam, że znajdę kogoś, z kim będę mogła korespondować. Znalazłam, usiadłam przy stole, położyłam przed sobą czystą kartkę papieru...

Nic. Słowa jakoś nie chcą płynąć. I teraz myślę sobie, że to nie za samym pisaniem i otrzymywaniem listów tęskniłam, a za pisaniem i czytaniem listów od Ciebie. Za otwieraniem błękitnych kopert, zaadresowanych Twoim starannym pismem. Za kawałkami Twojego codziennego życia, które czasem do nich wkładałaś. Za kasetami, na których muzyka przeplatała się z Twoim głosem...

Dziwna rzecz, muzyka. Czasem zdarzy mi się odkryć coś nowego i momentalnie mam ochotę podzielić się tym z Tobą. To samo tyczy się wyjątkowych książek, wrażeń po obejrzeniu dobrego filmu, emocji w ogóle.

Łapię się na tym, że znów przeszukuję odmęty sieci, myśląc, że może jednak...

Oczywiście, nic z tego. Ale wiesz, co mówią o nadziei.

Bywa, że robię sobie wyrzuty. Że nie dałam rady przeciągnąć Cię na tę stronę. Ale wiem, że to głupie, bo przecież wtedy obie byłyśmy po tej samej stronie, prawda?

Zastanawiam się, co by było, gdyby... Jak wyglądałoby Twoje życie? Czy nadal pisywałybyśmy do siebie listy? Czy byłoby nam dane spotkać się twarzą w twarz? Tyle pytań, tyle niewiadomych.

Wiem, że mam wokoło życzliwych ludzi. Kilkoro z nich mogłabym nawet nazwać przyjaciółmi. Ale wiem też, że chyba nigdy już nie otworzę się tak, jak to zrobiłam przed Tobą.




No comments:

Post a Comment