Sunday 2 October 2016

Pierwsze koty za płoty.

Z materiałów, które zamówiłam, przed weekendem dotarły do mnie tylko dwa. Mało, ale pomyślałam, że to wystarczy na początek i postanowiłam spędzić część niedzieli przy maszynie.

Początek był trudny: okazało się, że nie pamiętam zbyt dobrze, jak używać maszyny do szycia, ale dzięki połączeniu nieocenionej pomocy mojej siostry i tutoriali z YouTube dałam radę i po godzinie kombinowania byłam gotowa przystąpić do dzieła.

Zaczęłam od pokrowca na poduszkę. Użyłam pięknej bawełny w czaszki i róże, zaprojektowanej przez Michaela Millera. Jeśli, tak jak ja, lubicie mroczne klimaty, koniecznie zerknijcie na jego materiały, bo niektóre z nich są naprawdę kapitalne.

Technicznie rzecz biorąc, wcześniej uszyłam już jeden pokrowiec na poduszkę, ale ten był większym wyzwaniem, bo postanowiłam, że będzie miał zamek. To bez wątpienia była najtrudniejsza część. Trochę potrwało, zanim wykombinowałam, gdzie przypiąć zamek, a samo szycie udało się dopiero za trzecim podejściem, ale w końcu się udało. Szkoda, że nie wiedziałam, że lepiej wybrać zamek odrobinę krótszy niż krawędź materiału, no ale cóż, człowiek uczy się całe życie. Jeśli też chcecie uszyć pokrowiec na poduszkę, ten tutorial na pewno Wam pomoże. Muszę przyznać, że jestem zadowolona z efektu końcowego i zamierzam zrobić jeszcze kilka takich poszewek, żeby odświeżyć trochę mój pokój dzienny.


Prawda, że urocza?


Drugą rzeczą, którą dziś zrobiłam, była składana bawełniana torba na zakupy. Wypatrzyłam projekt na tym blogu (który, swoją drogą, jest fantastyczny) i choć wydał mi się trochę skomplikowany dla kogoś, kto dopiero uczy się szycia, instrukcje są na tyle jasne, że jeśli będziecie postępować zgodnie z nimi, nie ma szans, żeby się nie udało. Torbę można złożyć w małą, zgrabną paczuszkę i zawsze mieć przy sobie na nieprzewidziane zakupy w drodze do domu. Jeszcze nie miałam okazji jej przetestować, ale wydaje się dość mocna, więc pewnie trochę mi posłuży.



Guzik w kształcie nagrobka robi robotę.


Wkrótce planuję spróbować uszyć kosmetyczkę, a z resztek materiałów zrobię sobie patchworkową narzutę na łóżko. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale to całe szycie zaczyna mi się podobać!

1 comment:

  1. Podziwiam Cię :) Dla mnie maszyna to czarna magia; już dawno się poddałam, i jeśli potrzebuję maszynowego szycia, uśmiecham się szeroko do Mamuni ;)

    ReplyDelete