Monday 19 September 2016

Livin' la vida low-carb.

Nigdy nie zapominaj o śniadaniu, to najważniejszy posiłek dnia. Jedz dużo owoców i warzyw. Smoothies są dobre dla zdrowia. Za wszelką cenę unikaj tłuszczu, jedz tylko chudy nabial. Cholesterol szkodzi. Twoje ciało potrzebuje węglowodanów, żeby funkcjonować.

Pamiętasz te reguły? No pewnie, że tak. Słyszałeś to wiele razy z ust różnej maści ekspertów, czytałeś o tym w magazynach i na stronach poświęconych zdrowemu odżywianiu.

A teraz zapomnij wszystko, co wiesz. Oczyść umysł i weź głęboki oddech, bo to, co przeczytasz, może Cię zaskoczyć.

Bo co, gdybym Ci powiedziała, że możesz jeść jajka, ser i boczek, i chudnąć? Gdyby okazało się, że nie musisz chodzić głodny albo zastępować posiłków płynnym jedzeniem, i że wcale nie musisz na zawsze żegnać się z masłem, by chudnąć? Gdybyś dowiedział się, że możesz nawet pić alhohol - i nadal chudnąć, choć może trochę wolniej?

Nie, to niemożliwe, powiesz. Też tak myślałam.

A potem odkryłam dietę ketogeniczną.

Diety niskowęglowodanowe zyskały na populatności w ostatnich latach i wydaje się, że każdy, kto próbował kiedyś zrzucić parę kilo, wie, że jeśli przestanie jeść ziemniaki, chleb i makaron, to  na pewno będą tego efekty. Dieta ketogeniczna idzie trochę dalej i ogranicza węglowodany do minimum. Pewnie wiesz, że ludzkie ciało i mózg potrzebują paliwa z węglowodanów, żeby funkcjonować poprawnie. Jest w tym trochę prawdy - ale tylko trochę. Węglowodany są po prostu najłatwiej dostępnym źródłem paliwa dla ludzkiego ciała. Co więc się stanie, jeśli drastycznie zmniejszysz ich ilość w diecie?

Odpowiedź jest prosta: Twoje ciało zacznie szukać alternatywnych źródeł energii. I tu pojawia się tłuszcz, zmora każdego dietującego. Okazuje się, że możemy przestawić swoje ciała ze spalania glukozy, którą wytwarza organizm, kiedy dostarczamy mu węglowodanów, na spalanie tłuszczu. Kiedy ograniczasz węgle do minimum, Twoje ciało wchodzi w stan ketozy: zaczyna produkować ketony, które stają się głównym źródłem energii. Tym sposobem zmieniasz się w chodzącą maszynę do spalania tłuszczu. I to w zasadzie cała filozofia.

Jeśli chcesz wiedzieć więcej, zajrzyj tutaj.

Nie wierzyłam, że to się da, że zadziała, ale, cholera, działa. Kilka miesięcy i 7 kilo później, czuję się dobrze, ćwiczę tak samo intensywnie jak wcześniej, mój brzuch jest tak płaski, że nie mogę się na niego napatrzeć, a do tego mam mnóstwo energii, bez jej irytujących spadków.

To nie tak, że potępiam inne diety i sposoby żywienia. Każdy jest inny, ostatecznie chodzi o to, żeby spalać więcej niż się przyjmuje, i nie ma uniwersalnego sposobu żywienia, który służy każdemu. Wiem jedno: nigdy dotąd nie byłam na diecie, na której nie czułam się głodna, za każdym razem miałam wrażenie, że czegoś sobie odmawiam. A teraz? Teraz czuję się tak, jakbym w ogóle nie była na żadnej diecie.

Istnieje granicząca z pewnością szansa, że na początku będziesz tęsknić do węgli. Przez pierwsze kilka dni możesz nawet doświadczyć keto grypy, wraz z jej wszystkimi grypopodobnymi objawami: bólem głowy, mdłościami, bólami mięśni... Być może będziesz chciał się poddać. Aż pewnego dnia obudzisz się, czując się, jakbyś wypił najmocniejszą kawę na świecie. To znak, że Twoje ciało zaczyna się przyzwyczajać do nowego źródła energii.

Przygotowywanie posiłków jest ważne, zwłaszcza na początku. Prostota jest kluczem do sukcesu, więc trzymaj się prostych dań: mięso albo ryba i zielona sałatka na lunch i kolację, jajka i boczek na śniadanie, sery i wędliny w charakterze przekąsek. Czytaj etykiety na opakowaniach; z czasem dokonywanie dobrych wyborów zacznie Ci przychodzić naturalnie. Jedzenie na mieście może być wyzwaniem, ale wszystko da się zrobić, pamiętaj tylko, żeby trzymać się z dala od makaronów, ryżu, ziemniaków i chleba. Alkohol jest jak najbardziej dozwolony, ale zamiast piwa lub kolorowych koktajli sięgaj po wysokoprocentowe trunki (rum, gin, whiskey, wódka) i mieszaj je z gazowaną wodą albo (w ostateczności) bezcukrowymi napojami. Przed keto nie podejrzewałam, że wódka z gazowaną wodą i plasterkiem cytryny może być tak pyszna i orzeźwiająca.

Kiedy już ogarniesz, co i jak, możesz zacząć eksperymentować. Jako była blogerka kulinarna rzuciłam się w wir testowania nowych przepisów i zaskoczyło mnie, jakie to wszystko proste, jak łatwe i praktyczne. W moim wypadku nie chodzi już nawet o osiągnięcie jakiejś docelowej wagi, to po prostu styl życia i z łatwością mogłabym się go trzymać na zawsze.

No i pewnie będę.

Mam sporą kolekcję książek kucharskich, których rzadko używam, więc pomyślałam sobie, że zrobię sobie wyzwanie. Otóż raz w tygodniu będę przerabiać jeden przepis z którejś z książek na wersję keto i dzielić się z Wami rezultatami. W końcu jeść trzeba, prawda?

1 comment:

  1. Diety - w ogóle - nie są dla mnie. Bo bardzo nie lubię być ograniczana.
    A bez chlebka to już w ogóle sobie życia nie wyobrażam...

    ReplyDelete