Zawsze miła, grzeczna, usłużna i uśmiechnięta. Nigdy się nie skarży i nigdy, ale to przenigdy się nie zlosci, bo przecież złość piękności szkodzi, a od dziecinstwa powtarzali jej, że uroda to jej największy skarb. Zadbana, czyli szczupła, ale kształtna, przystrzyżona tu i ówdzie, spiłowana, umalowana i ubrana skromnie, ale z klasą. Elegancka, ale nie na tyle, by swoją elegancją zastraszać facetów.
Musi być na tyle inteligentna, by nie ośmieszyć swojego mężczyzny w towarzystwie, ale bez przesady, bo to przecież on ma błyszczeć. Musi pracować, ale w żadnym wypadku nie wolno jej zarabiać wiecej niż zarabia on, bo to przecież nie wypada i tyle. Nie wolno jej kląć, palić i pić, za to wypada przymykać oko, kiedy jej mężczyzna to robi. W końcu jest facetem, więc mu wolno.
Czy wspomniałam już, że koniecznie musi kogoś mieć? No wiec: musi. Bez mężczyzny z pewnoscia uschnie albo, co gorsza, uświadomi sobie, ile jest warta i zacznie robić coś dla siebie. To niebezpieczne. Lepiej, by nadal stawiała cudze potrzeby przed własnymi i brała na swoje barki ciężar wszystkich obowiązków. Jeśli przy tym wszystkim nadal będzie wyglądać nienagannie i uśmiechać się uroczo, może nawet zasłuży na pochwałę.
Musi miec własne zainteresowania. Najlepiej, jeśli będą przypadkiem wiązać się z utrzymaniem porządku w domu, wychowaniem dzieci i dbaniem o pełny brzuch faceta. Nie powinna interesowac sie męskimi sprawami, takimi jak samochody i sport. A jeśli nawet wie, co to spalony, niewskazane jest, by się tą wiedzą chwaliła. To takie niekobiece.
Kobieta idealna musi byc doskonałą żoną, matką, kochanką i gospodynią. Musi zachowywać się jak dama, uwodzic jak luksusowa kurtyzana, harowac jak koń i szczerzyć się jak kot z Cheshire. Kobieta idealna to ponury mit, na który tak wiele z nas daje się zlapac, nie zauważając nawet, jak się wypalamy.
Mowi się, że ideały nie istnieją. Uwierzmy w to i przestańmy próbować się nimi stać.
Zaś jeśli kobieta nie chce taką być i się nie stara, wtedy jest napiętnowana społecznie. Zła kobieta. Źle ubrana, gruba, jędza, a w ogóle to pewnie lesba.
ReplyDeleteA te, które odrzucają idealne wcielenia kobiety i idą swoją drogą nazywane są także dzisiaj - a jakże! czarownicami! Dla mnie brzmi to jednak jak komplement!
ReplyDeleteSwiete slowa - w koncu czarownica = wiedzma, a wiedzma = ktos, kto duzo wie :)
DeleteTrzeba byc soba dla siebie! dla nikogo innego...to my musimy sie dobrze czuc w swoojej wlasnej skorze! :)
ReplyDeleteja dlugo bylam osoba ktora potulnie starala sie nie razic innych...az do czasu. i co? i wiekszosc ludzi w rodzinie stwierdzila ze sie zmienilam...na zle oczywiscie, i przypisali oczywiscie winy mojemu lubemu...
dzis stwierdzam ze inni ludzie zawsze beda uwazac nas za innych i 'zlych', tylko dlatego ze nie podporzadkowujemy sie szarej codziennosci i 'ogolnie przyjetym zasadom'...
jesli zyjesz na wyspach to i tak tam zupelnie inaczej wyglada, mysle ze najwieksze pietno i poczucia winy w pewnym wieku poczulam w polsce...bo ludzie sa zacofani i malo ukulturowieni...
Pozdrawiam!
Masz racje, na Wyspach jest latwiej - raz, ze ludzie inni, a dwa, ze wszyscy, ktorzy mogliby sie czepiac, wtracac i wymagac, sa daleko.
DeleteCiesze sie, ze przestalas zyc, by zadowalac innych. To naprawde wyzwalajace :)
to takie smutne i dobijające...te schematy które nie pozwalają się wybić i z powodu których napiętnuje się kobiety z ambicjami...całe szczęście w jakimś stopniu to się zmienia.
ReplyDeleteŚwietnie napisane! Poprawiłaś mi humor! Dzięki :) Ładne parę lat uwierzyłam, odeszłam i teraz jestem szczęśliwa :D
ReplyDeleteDobrze to wiem i co rusz sobie to powtarzam, ale czasem tak trudno zastosować się do najprostszej rzeczy, do życiowego banału.
ReplyDeleteTekst o usychaniu i obowiązkach boski, chociaż smutny. Nie zgodziłabym się jedynie z tym, że kobieta nie powinna podzielać męskich zainteresowań. Z pewnością nie powinna chodzić na piwo ze swoim facetem i jego kolegami albo być mądrzejsza w kwestiach jego pasji. Natomiast wydaje mi się, że kobieta z którą można pogadać o motoryzacji, typowo męskich gadżetach itd. to marzenie niejednego pana. Wielokrotnie słyszałam teksty kolegów motocyklistów, że kobieta która jeździła by razem z nimi swoim motocyklem i gadała o podobnych sprawach byłaby dla nich bezcenna. Nawet gdzieś na Demotywatorach czy innej stronie mignął mi obrazek z panem, który jest szczęśliwy że kobieta lubi to co on. Szkoda, że to nie idzie też w drugą stronę i panowie nie potrafią się nam odwdzięczyć tym samym. Jak kobieta orientuje się w męskich tematach, to jest fajna i ciekawa ale facet który wciąga się w typowo kobiece rozrywki z marszu jest uznawany za niemęskiego lub będącego pod pantoflem. Takie są przynajmniej moje spostrzeżenia.
ReplyDeleteFajnie, jesli kobieta podziela pasje mezczyzny, z ktorym sie zwiazala - to stwarza swietny grunt do rozmow i wspolnego spedzania czasu. Ale mniej fajnie, jesli kobieta, poznajac faceta i dowiadujac sie, co on lubi, zaczyna "lubic" to samo, choc wczesniej zupelnie ja to nie interesowalo. Znam kilka takich przypadkow...
DeleteA facetow, ktorzy wciagaja sie w kobiece rozrywki, z reguly nie lubia... inni faceci :)