No dobra, technicznie rzecz biorąc, to nie do końca prawda. Pamiętam, kiedy mając lat 13 czy 14, zdecydowałam się ściąć moje długie, brązowe, falujące pukle. Był to jednocześnie akt buntu, jak i praktyczny ruch, bo w tamtym momencie moje włosy, podobnie jak ja sama, nie były w najlepszym stanie. To temat na oddzielną historię i może kiedyś ją tu opowiem.
Pamiętam, że kiedy weszłam do domu z krótką, chłopięcą fryzurą, moja siostra mnie zobaczyła i uderzyła w płacz. Widzicie, ona zawsze chciała mieć takie włosy jak ja, więc mocno przeżyła fakt, że zdecydowałam się ich pozbyć.
Ale dla mnie to było wyzwalające. To było jak zrzucenie starej skóry i stanie się kimś innym. Jak pozbycie się wszystkich moich wątpliwości, niepewności i strachu. Jak zastąpienie mojego pragnienia zadowalania innych - nowym, silnym pragnieniem robienia tego, na co tylko będę miała ochotę.
Dramatyczna zmiana fryzury często przynosi ze sobą zmianę wewnętrzną. W końcu włosy - zwłaszcza dla nas, kobiet - są elementem, który do pewnego stopnia nas określa. I z drugiej strony, czasem drastyczna zmiana na głowie jest odpowiedzią na zmiany życiowe. Zauważyliście, jak często kobiety, po szczególnie bolesnym rozstaniu, zmianie pracy czy czymś podobnym, pędzą do fryzjera i ścinają swoje długie włosy albo zmieniają kolor z czarnego na blond? Owszem, niektóre później tego żałują, ale zazwyczaj okazuje się, że tego właśnie potrzebowały.
Tak było ze mną; nigdy nie żałowałam. Pewnie, lubię patrzeć na długie, zdrowe, błyszczące włosy, Czasem marzą mi się efektowne warkocze albo fantazyjne upięcia. Ale w głębi serca wiem, że gdybym miała długie włosy, pewnie tylko związywałabym je w kucyk, żeby nie przeszkadzały.
Z drugiej strony, krótkie włosy wymagają ciągłej uwagi. Trzeba je często podcinać, żeby nie straciły fasonu. Czasem aż się proszą o nowy kolor, ot tak, dla odmiany. Jeśli myślisz, że z krótkimi włosami nie można się pobawić, jesteś w błędzie. Moje, choć aktualnie bardzo krótkie, a miejscami nawet podgolone, mogę układać na co najmniej 7 różnych sposobów.
Ale, póki co, zostanę przy krótkich.
Ja mam na zmianę długie i krótkie. I od długich, takich do pośladków, przechodzę do drastycznie krótkich, "na chłopaka". Niejedna fryzjerka miała lęki, że jej po ścięciu zrobię awanturę ;) A ja lubię właśnie takie drastyczne zmiany, są w pewien sposób wyzwalające.
ReplyDeleteA o kolorach nawet nie zacznę pisać, bo jedyne, czego jeszcze nie próbowałam, to blond. Chociaż nie - próbowałam. Ale nie wyszedł. Nie wiem, czy to się liczy... ;)
I love short hair... So much easier. I'm growing it out now, and of course I always wear it up anyway. I do envy how straight your hair is. You wear bangs and bob cuts nicely
ReplyDeleteI love micro fringes, I think they bring out the colour of my eyes. My hair is not naturally straight, though - it takes a lot of blow drying and straightening to make it so :)
Delete